Na ostatnią chwilę, w Wielki Piątek po południu, postanowiłam przygotować jakąś bezglutenową przekąskę, którą mogłabym poczęstować „glutenową” rodzinę. Od dawna chodziły mi po głowie niesłodkie muffiny, więc postanowiłam wypróbować jakiś pierwszy z brzegu prosty przepis. Wybrałam „muffiny o smaku pizzy” z kuchnialidla.pl, ale musiałam oczywiście zmodyfikować składniki, przede wszystkim rodzaj mąki.
Składniki:
- 200 g mąki Schar Mehl Farine
- 2 łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka bezglutenowej bazylii
- 1/2 łyżeczki bezglutenowego oregano
- sól
- ok. 1/4 szklanki oleju rzepakowego (w oryginalnym przepisie zalecano użycie 1/2 szklanki oleju, ale w komentarzach na stronie pojawiły się sugestie, że muffinki wychodzą trochę za tłuste, więc zmniejszyłam ilość oleju i zwiększyłam nieco ilość mleka),
- 3/4 szklanki mleka
- 2 jajka M
- resztki różnych serów, które akurat miałam w domu: tartej mozzarelli, sera Bursztyn, cheddara – na oko
- 100 g bezglutenowej kiełbasy żywieckiej w plastrach, nie pamiętam marki, ale kupiłam ją w Biedronce, bo nie mieli bezglutenowego salami
- 1/2 czerwonej papryki
- 10 pomidorków papryczkowych
- 1 łyżeczka octu winnego z białego wina
Przygotowanie:
- W większej misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, bazylię, oregano i sól (soliłam na oko).
- W mniejszej misce wymieszać mleko, olej i jajka, aż składniki się połączą.
- Zawartość mniejszej miski przelać do większej i wymieszać. Na wszystkich etapach do mieszania używałam łyżki, a nie miksera.
- Do wymieszanej masy dodać pokrojone w cienkie paseczki plastry kiełbasy, pokrojoną w drobną kostkę paprykę oraz tarty ser (nie wiem, ile tych serów dokładnie dodałam, znowu: na oko).
- Wszystko wymieszać, dodać łyżeczkę octu i znowu wymieszać. Octu nie ma w oryginalnym przepisie, ale gdzieś kiedyś wyczytałam, że dodaje babeczkom pulchności. W muffinkach wcale się go potem nie wyczuwa.
- Przełożyć masę do formy na 12 muffinek (użyłam formy z Ikei i papierowych papilotek).
- Wierzch każdej muffinki posypać tartym serem (tu użyłam już tylko cheddara).
- Na serze położyć kilka kostek pokrojonych pomidorków.
- Piec ok. 30 minut (w oryginalnym przepisie: 25 minut) w temperaturze 180 stopni, góra/dół, bez termoobiegu, drugi poziom od dołu.
- Po upieczeniu praktycznie od razu wyjęłam muffinki z formy i z papilotek – wtedy łatwo odchodziły od papieru.
W komentarzach pod oryginalnym przepisem sugerowano, że te muffinki są smaczne dopiero po całkowitym wystygnięciu. Zjadłam jedną, jeszcze ciepłą, na pół z mężem i nam już wtedy smakowała. Trzymałam muffiny w lodówce, w zamkniętym pudełku, jadłam je w sobotę i niedzielę i wciąż były dobre. Są OK na zimno, ale wydają mi się jeszcze lepsze po podgrzaniu w mikrofali.