Placki kukurydziane (arepas)

W poprzednim ustroju, słusznie minionym, w trudniejszych okresach ludzie kupowali wszystko, co akurat „rzucili” do sklepów. Jeśli nie dla siebie, to na wymianę. Moi rodzice w zamian za kartki na wódkę, które otrzymali w związku z planowanym ślubem, załatwili sobie od kogoś duży drewniany stół, taki z rozsuwanym blatem, który to mebel w dodatku miał tylko trzy nogi, więc czwartą trzeba było zamówić u stolarza. Nie żeby ich wesele było bezalkoholowe, po prostu wódkę zorganizowali sobie jakoś inaczej. W każdym razie we mnie, dziecku stanu wojennego, podświadomie uruchamiają się podobne schematy działania, kiedy zobaczę w sklepie produkt bezglutenowy, zwłaszcza w promocji: kupuję, mimo że nie wiem, kiedy i do czego będę mogła go zużyć, a czasami nie wiem nawet jak.

W marcu nabyłam w Biedronce kilka opakowań placków kukurydzianych arepas, o których nigdy wcześniej nawet nie słyszałam, i dopiero w domu zaczęłam się zastanawiać, jak je przyrządzić. W internecie doczytałam, że takie typowe arepas formą bardziej przypominają bułkę, którą da się przekroić i przełożyć jakimś nadzieniem, natomiast placki z Biedronki wyglądały raczej jak grubszy naleśnik, więc krojenie nie wchodziło w grę. Musiałam wymyślić coś innego, oczywiście bezglutenowego:

Składniki (wersja I):

  1. placki kukurydziane arepas
  2. pesto (kupne, z pomidorów i bazylii)
  3. szpinak
  4. oliwki
  5. mozzarella (w zalewie)
  6. ewentualnie suszona bazylia

Składniki (wersja II):

  1. placki kukurydziane arepas
  2. pesto (z pomidorów i bazylii)
  3. szpinak
  4. ogórki kiszone
  5. polędwica z kurczaka (lub inna wędlina)
  6. mozzarella (tarta)

Sposób przygotowania:

Na opakowaniu podano, żeby placki opiekać w opiekaczu, tosterze lub na patelni „do pożądanego stopnia zrumienienia”. Dwóch pierwszych urządzeń nie posiadam, więc ten wybór był prosty. Pożądany stopień zrumienienia wszystkiego, co smażę/piekę, jest u mnie zawsze bardzo wysoki, niemal na granicy przypalenia (tak lubię), więc i nad tą kwestią nie zastanawiałam się zbyt długo.

  1. Podpiekam placki kukurydziane na patelni teflonowej, po obu stronach, bez użycia oleju czy innego tłuszczu.
  2. Przekładam z patelni na talerz i smaruję pesto, przykrywam warstwą szpinaku i na to nakładam:
    1. (wersja I) plasterki mozzarelli i przekrojone na pół oliwki, całość posypuję (ewentualnie) suszoną bazylią
    2. (wersja II) podsmażone wcześniej osobno plasterki polędwicy, plasterki ogórka kiszonego, całość posypuję tartą mozzarellą.
  3. Tak przygotowane placki przekładam znowu na patelnię i podpiekam pod przykryciem, aż się sery trochę rozpuszczą.
    1. Przed przełożeniem placków na patelnię można spróbować złożyć je na pół i trochę tę konstrukcję wzmocnić wykałaczkami, ale trzeba uważać, bo placki (przynajmniej te z Biedronki)) są dość kruche i łatwo się łamią. Poza tym do złożonych placków zmieści się mniej dodatkowych składników.

Podawać gorące prosto z patelni.

Smacznego!

Dodaj komentarz